logo logo

Nie wybieraj telewizora patrząc na Smart TV, czyli są rzeczy ważne i ważniejsze

Interfejs Tizena na Samsungu 55KS7000
Interfejs Tizena na Samsungu 55KS7000

Tizen. Android TV. Firefox OS. WebOS. Orsay. Każdy producent próbuje nas przekonać, że jego platforma jest lepsza, więc jego sprzęt jest lepszy. A ja uważam, że te wszystkie smarty na tę chwilę można potłuc o kant dupy. Telewizor ma świecić.

Praktycznie każdy telewizor, poza najniższymi seriami, oferuje obecnie mniej lub bardziej rozbudowane funkcje okołosieciowe. Czy to przeglądanie plików udostępnionych w sieci lokalnej, czy możliwość castowania, aplikacje VOD, muzyczne, przeglądarki internetowe. Swego czasu natknąć można się było nawet na aplikację PizzaPortal, czy Pudelek. Jedne z nich są bardziej przydatne (np. ogromna część dostępnych na polskim rynku treści Ultra HD to obecnie streaming), inne mniej (po co mi kominek w telewizorze?).

Systemy

Lata temu pojawiły się terminy takie jak Internet@TV, Connected TV, czy wreszcie Smart TV. Dopiero w 2013 roku, gdy LG zaczął licencjonować od Hewlett-Packard oparty na Linuksie WebOS, zaczęło się mówić o systemie operacyjnym w telewizorze. Co bardziej wtajemniczeni znali takie nazwy, jak Orsay w telewizorach Samsunga, jednak to LG jako pierwszy zaczął mówić o systemie operacyjnym telewizora. I to był skuteczny strzał – klienci zaczęli pytać o telewizory z webOS, nawet jeśli zasadniczo nie różnił się on od istniejącego wcześniej oprogramowania. Sklepy z aplikacjami już były, mniej lub bardziej przemyślane i ujednolicone interfejsy – podobnie.

Wybrać najlepszy?

Jasne, Tizen w telewizorach Samsunga ma największą ilość aplikacji VOD i najbardziej przemyślany interfejs.

Jasne, Android TV w Sony czy Philipsach pozwala najbardziej grzebać w systemie, czy jako jedyny pozwala na tak zaawansowane oprogramowanie jak Kodi.

Jasne, mój niegdyś (na smartfonach Palma) ukochany WebOS jest uroczo kolorowy i przyjazny dzieciom.

Jasne, Firefox OS w Panasonicu jest świetnie zoptymalizowany i szybki, nawet jeśli nie oferuje dużej liczby aplikacji.

Nie wybierać żadnego

Parę miesięcy temu na telewizorach zaczął pojawiać się komunikat mówiący, że wkrótce aplikacja Skype przestanie działać. Niedawno trafił mi się klient narzekający, że cztery lata temu kupili Bravię za dwanaście tysięcy, a teraz nie ma tam nawet YouTube’a. Z innej strony słyszę klientów mówiących, że nie chcą więcej LG, bo producent ten wyłączył im dostęp do tego czy innego serwisu VOD.

Wsparcie

W tym leży cały problem. Producent rzuca w nowym roku modelowym nową wersję oprogramowania, a stare – z wyjątkiem aktualizacji bezpieczeństwa – najczęściej porzuca. Jeszcze nie spotkałem się z sytuacją, aby starszy sprzęt dostał dużo zmieniającą aktualizację oprogramowania. W zasadzie największą aktualizacją, z jaką się spotkałem był update przez Samsunga interfejsu Orsaya z 2014 roku do takiego, jak w Tizenie z 2015.

Owszem, Sony zaktualizowało z ponad rocznym opóźnieniem swoje telewizory z 2015 roku do Marshmallow, ale na rynku istniał już wówczas Nougat. A ten wprowadził znacznie bardziej istotne zmiany, niż detale w 6.0.

Firefox OS jest już na przykład martwą platformą, więc w przyszłorocznych seriach Panasonica zobaczymy pewnie Android TV, albo powrót do starszego oprogramowania (które Japończycy zresztą wciąż stosują w niższych seriach).

Musimy także pamiętać, że wsparcie nie kończy się na producencie telewizora – Skype, przykładowo, wyłączony został przez Microsoft, który stwierdził, że nie opłaca im się trzymać infrastruktury sieciowej dla telewizorów, bo zbyt mało ludzi korzysta z ich aplikacji na tych urządzeniach.

Decisions, decisions

Przy zakupie telewizora nie sugeruj się więc tym, że na Samsungu wkrótce będziesz mógł korzystać ze Steam Link, czy już teraz synchronizować dane kalendarza w smartfonie; tym, że na Android TV możesz uruchomić Kodi, czy podpiąć do gier niemal dowolnego pada; na WebOS machać w przeglądarce pilotem, aby poruszyć kursorem, czy popatrzeć na skaczącego szczurokota.

Wybierz telewizor, który oferuje najlepszą jakość obrazu w założonym przez Ciebie budżecie

Wybierz telewizor, który oferuje najlepszą jakość obrazu w założonym przez Ciebie budżecie. Korzystaj ze Smart TV tyle, na ile producent pozwoli. A potem i tak, jeśli chcesz porządnie korzystać z funkcji multimedialnych, dokup zewnętrzne urządzenie. Kup nVidia Shield, jeśli chcesz grać. Jeśli siedzisz głęboko w ekosystemie Apple, kup Apple TV. Jeśli chcesz tanie przyzwoite urządzenie na Android TV, kup Nexus Playera lub poczekaj na jego następcę. Jeśli chcesz połączyć przyjemne z pożytecznym – kup konsolę, na PS4 możesz zainstalować zarówno Plex, jak i Netflix, Filmbox itd. Albo jeśli masz trochę cierpliwości i pieniędzy, zbuduj sobie miniPC z jakąś mocno multimedialną dystrybucją Linuksa, albo nawet Windowsem.

Nie wybieraj telewizora smartem. Wybieraj jakością obrazu. Mój kilkuletni ST60 multimedialnie jest (i był od początku) dramatem. Netflix pojawił się ponad pół roku po uruchomieniu tego serwisu w Polsce. Wyświetlanie zawartości dysku w celu odpalenia jakiegoś pliku wideo zajmuje spokojnie kilka minut, do tego pokazywane jest jako losowo ustawiony worek z danymi, ignorując strukturę katalogów. Ale obrazowo, mimo że to „tylko” Full HD, robi wrażenie po dziś dzień. A multimediami zajmuje się podpięty do jednego z portów HDMI Nexus Player.

I jak zawsze zapraszam do komentowania i zadawania pytań.

Podoba Ci się to, co robię? I to bez reklam!