logo logo

Samsung Galaxy Tab S2

Galaxy Tab S2 8.0
Galaxy Tab S2 8.0

Niedawno spędził u mnie dwa tygodnie ośmiocalowy Samsung Galaxy Tab S2 (SM-T710 – wersja bez LTE). Okazuje się, że jest to kawał przyjemnego urządzenia, nawet jeśli dalej nie jestem przekonany do koncepcji tabletów oraz dziwi mnie brak paru rzeczy.

W mobilnej dywizji Samsunga sporo zmieniło się w ciągu ostatniego roku. Design i oprogramowanie, dwie z chyba najbardziej krytykowanych cech urządzeń koreańskiego producenta, zostały znacząco poprawione. I również Tab S2, jako flagowy tablet koreańskiego producenta, załapał się na ten lifting.

Wyświetlacz

Zdecydowanie najmocniejszy element urządzenia. Pierwsze, co rzuca się w oczy, jeśli używaliśmy wcześniej tabletów Samsunga (a właściwie zdecydowanej większości tabletów innych, niż produkty Apple), to proporcje ekranu. Samsung – moim zdaniem słusznie – zrezygnował z 16:9 na rzecz 4:3. Nie dość, że pozytywnie wpływa to na wyważenie urządzenia, to w większości zastosowań sprawdza się zdecydowanie lepiej od wcześniejszego formatu. W zasadzie jedyną przewagą 16:9 jest wyświetlanie większości wideo bez czarnych pasów (lub w wypadku filmów kinowych – z mniejszymi pasami). W pozostałych przypadkach – czytanie, pisanie – 4:3 okazuje się być znacznie ciekawszym rozwiązaniem. Wyświetlacz daje nam, jak przystało na OLED, idealne czernie, a więc i nieskończony kontrast. Kolory są bardzo nasycone, ale nie do przesady – w czym pomaga tryb adaptive display, który zadziwiająco dobrze dobiera nasycenie w zależności od oglądanych treści. Warto też zaznaczyć, że wyświetlacz w Tab S2 wolny jest od problemów wielu telewizorów OLED z wyświetlaniem najciemniejszych odcieni czerni – bez problemu widać było nawet najciemniejsze niemal-czarne detale, żadnego shadow-crushu. Podobnie zresztą w bielach, już kilka generacji temu SDC udało się pozbyć problemu z niską jasnością.

Dziwić może sporo niższa rozdzielczość niż w przypadku poprzednika – pierwsza generacja miała wyświetlacze 2560x1600px (ok. 4 milionów pikseli), w drugiej, przy zmianie proporcji ekranu, obcięto też 1/4 pikseli – mamy tu 2048x1536px (~3Mpx). Jednak przy tej gęstości pikseli (320 vs 359ppi w Tab S), zwłaszcza biorąc pod uwagę większą odległość, w jakiej używamy tablet, jakiekolwiek potencjalne różnice w ostrości są niezauważalne. Ciekawostką jest inny układ subpikseli w ośmiocalowym tablecie w porównaniu do większego modelu. Mamy tu do czynienia z diamentowym PenTile (subpiksele ułożone na przemian w RG, BG), podczas gdy w dziesięciocalowym Tab S2 zastosowano bardziej tradycyjny, zbliżony do znanego z wyświetlaczy LCD układ RGB (więcej w recenzji Anandtech). Niestety, nie miałem możliwości porównać tych urządzeń obok siebie, jednak układ RGB sugeruje, że bardzo drobne detale takie jak bardzo wąskie czcionki powinny być ostrzejsze na Tab S2 9.7″.

Design

Długo można było czepiać się wyglądu i wykonania urządzeń mobilnych Samunga, jednak od premiery Galaxy Alpha w ubiegłym roku, w wyższych modelach zaczęło się tu bardzo poprawiać.  Mamy więc świetne wykonanie  – metalowa ramka, bardzo smukła konstrukcja (chyba na tę chwilę najsmuklejszy tablet na rynku?), przyjemne w dotyku (choć odrobine palcujące się) plecki i dobrze wyważoną konstrukcję. Cieszy zwłaszcza, że Samsung nie zdecydował się na konstrukcję typu unibody – urządzenia w całości aluminiowe są zdecydowanie zbyt śliskie, aby móc wygodnie z nich korzystać.

TouchWiz i inne samsungowości

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie odchudzony TouchWiz. Nie miałem niestety możliwości dłużej pobawić się żadnym z nowszysch flagowych smartfonów Samsunga, więc moje ostatnie wspomnienia nie były najlepsze. Raz, że nowy TouchWiz jest znacznie bardziej jednolity niż miało to miejsce wcześniej. Dwa, że system jest znacznie żwawszy. Nie było nawet odwiecznego problemu z listą ostatnio odpalanych aplikacji. Dalej nie jest to najpiękniejsza skórka, ale nie razi już tak bardzo. Wciąż mamy nieco bloatware’u, ale znacznie mniej niż wcześniej. Po zainstalowaniu Google Now Launcher korzystało się z tabletu bardzo przyjemnie. Zwłaszcza z bardzo przydatnymi funkcjami ułatwiającymi multitasking, jak tryb wielu okien, który pozwala mieć jednocześnie dwie uruchomione aplikacje na pierwszym planie – przy proporcjach ekranu 4:3 aplikacje w multiwindow znacznie rozsądniej układają się na ekranie. Jest to jedna z funkcji, których bardzo brakuje mi w waniliowym Androidzie. Byłbym nawet skłonny stwierdzić, że przy obecnym stanie waniliowego Androida, lepiej wybrać tablet z nakładką, np. właśnie z TouchWizem – oprogramowanie to jest znacznie lepiej przystosowane do używania na większych ekranach.

Bardzo na plus zapisała się także klawiatura, która może działać jak komputerowa – mamy dostępne takie skróty, jak ctrl+z, ctrl+c itd, ponadto przytrzymany shift zachowuje się tak jak na sprzętowej klawiaturze – duże litery piszemy tak długo, jak trzymamy palec na tym przycisku.

Jedna z rzeczy, która wciąż irytuje – zwłaszcza w przypadku tabletu, którego orientację zmieniamy znacznie częściej, niż smartfona – to fizyczny przycisk home i dotykowe przyciski cofania i przełączania aplikacji pod ekranem. Raz, że Samsung jako już chyba jedyny duży producent trzyma się odwrotnej kolejności, co przy przesiadce z innego urządzenia bardzo irytuje, dwa – wymusza sięganie daleko na ramkę urządzenia, co jest dotkliwe zwłaszcza przy dużych ekranach. I co chwila zdarza się przez to przypadkowo cofnąć, czy odpalić app-switcher.

Pozostałe

Mimo rezygnacji z rozszerzalnej pamięci we flagowych smartfonach – rodzina S6, Note 5 – tutaj z powrotem mamy możliwość powiększenia przestrzeni na pliki za pomocą kart microSD. Ja osobiście wolałbym kupić wersję z większa ilością wbudowanej pamięci, ale możliwość rozbudowy na pewno ucieszy wielu użytkowników. Dziwi natomiast brak IR blastera, który z odpowiednią aplikacją pozwalał zastąpić liczne walające się piloty.

Sporym zawodem okazał się czytnik linii papilarnych, który zdecydowanie zbyt często nie rozpoznawał moich palców, co wymuszało co chwila potrzebę odblokowywania ekranu hasłem. I to mimo kilkukrotnych prób ponownego dodania odcisku palca.  Za to bardzo duży minus. Choć patrząc na inne recenzje mógł do mnie trafić jakiś niedoskonały egzemplarz, bo nie spotkałem się z narzekaniem na to.

Podsumowując – choć sam wciąż nie widzę potrzeby posiadania tabletu, bo combo duży smartfon i lekki laptop kompletnie mi osobiście wystarczają – zdecydowanie polecam Tab S2. Połączenie kapitalnego wyświetlacza, świetnej ergonomii i poprawione w stosunku do poprzednich urządzeń oprogramowanie składają się na świetne urządzenie. Gdyby jeszcze tylko Samsung zrezygnował wreszcie z fizycznych przycisków i odchudził jeszcze bardziej TW, nie miałbym właściwie poważniejszych zarzutów.

Tym bardziej żaluję, że Samsung nie wydaje się być zainteresowany kontynuowaniem tabletowej linii Note, bo właśnie proporcje ekranu, a przez nie niezbyt dobre wyważenie, były dla mnie największą jego bolączką. Bardzo chętnie sprawdziłbym, jak sprawdza się możliwość korzystania z S-Pen na ekranie 4:3. Zwłaszcza przy tym doskonałym panelu OLED (stary Note 10.1 miał ekran PLS, czyli samsungowy odpowiednik IPS).

Podoba Ci się to, co robię? I to bez reklam!