Niedawno spędził u mnie dwa tygodnie ośmiocalowy Samsung Galaxy Tab S2 (SM-T710 – wersja bez LTE). Okazuje się, że jest to kawał przyjemnego urządzenia, nawet jeśli dalej nie jestem przekonany do koncepcji tabletów oraz dziwi mnie brak paru rzeczy.
W mobilnej dywizji Samsunga sporo zmieniło się w ciągu ostatniego roku. Design i oprogramowanie, dwie z chyba najbardziej krytykowanych cech urządzeń koreańskiego producenta, zostały znacząco poprawione. I również Tab S2, jako flagowy tablet koreańskiego producenta, załapał się na ten lifting.
Dla mnie te kilka dni z Notem 4 miały przede wszystkim przynieść odpowiedzi na następujące pytania:
czy jestem w stanie wyjść poza mój sweet-spot 4,7”, w którym jest mój obecny daily driver, Moto X 2013? GN4 jest jednak znacznie większym urządzeniem – przekątna ekranu dłuższa jest o cały cal.
czy korzystanie z rysika dalej potrafi dawać taką frajdę, jak podczas korzystania z Palma Tungsten E2? Czy może jednak używanie palców już tak mnie rozpuściło, że nie będę wyciągał go ze slotu?
czy jestem w stanie korzystac z TouchWiza? Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem lata temu po zakupie SGS2 było flashowanie najbardziej waniliowym softem ICS, jaki wtedy udało mi się znaleźć, później korzystałem już na stałe jedynie z urządzeń z gołym (Nexusy) lub niemal-gołym (Moto X 2013) Androidem. Bardzo nie lubię też jakichkolwiek fizycznych/nie-ekranowych przycisków na froncie telefonu.
czy będę mógł wykorzystać jego szeroki wachlarz funkcji w celu usprawnienia swojej pracy? Jak wygodna jest aplikacja pilota z IR blasterem, jak sprawuje się multitasking podczas, na przykład, jednoczesnego robienia zdjęć ekspozycji oraz robienia notatek z ilości wystawionych modeli? Czy aparat pomoże mi w raportach?
jak dobrze sprawdza się podczas gotowania, jako notatnik z przepisami, a przy okazji, już po gotowaniu – do strzelania foodpornu?
Dodatkowo podczas korzystania powychodziło kilka innych rzeczy, które opiszę na końcu tekstu.