Samsung Galaxy Note 4 – recenzja rozmiarosceptyka

Niedawno w ramach konkursu zorganizowanego przez Samsung Polska i Galaktyczny.pl mieliśmy możliwość przetestowania jednego z flagowych urządzeń koreańskiego producenta – Galaxy Note 4. Tutaj pojawią się moje wnioski z kilku dni z tym smartfonem.
Dla mnie te kilka dni z Notem 4 miały przede wszystkim przynieść odpowiedzi na następujące pytania:
- czy jestem w stanie wyjść poza mój sweet-spot 4,7”, w którym jest mój obecny daily driver, Moto X 2013? GN4 jest jednak znacznie większym urządzeniem – przekątna ekranu dłuższa jest o cały cal.
- czy korzystanie z rysika dalej potrafi dawać taką frajdę, jak podczas korzystania z Palma Tungsten E2? Czy może jednak używanie palców już tak mnie rozpuściło, że nie będę wyciągał go ze slotu?
- czy jestem w stanie korzystac z TouchWiza? Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem lata temu po zakupie SGS2 było flashowanie najbardziej waniliowym softem ICS, jaki wtedy udało mi się znaleźć, później korzystałem już na stałe jedynie z urządzeń z gołym (Nexusy) lub niemal-gołym (Moto X 2013) Androidem. Bardzo nie lubię też jakichkolwiek fizycznych/nie-ekranowych przycisków na froncie telefonu.
- czy będę mógł wykorzystać jego szeroki wachlarz funkcji w celu usprawnienia swojej pracy? Jak wygodna jest aplikacja pilota z IR blasterem, jak sprawuje się multitasking podczas, na przykład, jednoczesnego robienia zdjęć ekspozycji oraz robienia notatek z ilości wystawionych modeli? Czy aparat pomoże mi w raportach?
- jak dobrze sprawdza się podczas gotowania, jako notatnik z przepisami, a przy okazji, już po gotowaniu – do strzelania foodpornu?
Dodatkowo podczas korzystania powychodziło kilka innych rzeczy, które opiszę na końcu tekstu.