Wiemy już dużo o nowym telewizorowym roku modelowym, wylądowaliśmy więc w okresie najlepszych cen na modele z kończącego się rocznika. Co za tym idzie, pora na podsumowanie najbardziej opłacalnych wychodzących modeli.
Dotychczas trzy telewizory spowodowały, że po zobaczeniu ich na żywo zrobiłem wow. Pierwszym był OLED Samsunga, model 55S9C, w 2013. roku. Drugim, ostatnia flagowa plazma Panasonica, 60ZT60. Trzecim, skalibrowany topowy model Samsunga sprzed dwóch lat, 65KS9500. Teraz dołączył do nich czwarty, czyli flagowy model Panasonica na kończący się rok modelowy. OLED 65EZ1000.
Już od pierwszego uruchomienia byłem bliski zbierania szczęki z podłogi. Nie bez powodu sporo przed premierą twierdziłem, że będzie to najlepszy telewizor roku modelowego 2017/18. I wcale nie ze względu na czerń/kontrast. No, nie tylko.
Wybaczcie, że recenzja pojawia się dopiero teraz, kiedy nowe modele lada chwila będą wchodzić do sklepów. W kluczowym jednak aspekcie – jakości obrazu – następcy EZ1000, czyli FZ950/FZ800 nie powinny negatywnie odbiegać od modelu 2017.
Recenzję miałem napisać już w kwietniu, ale ostatnio życie daje mi mało czasu. In a good way. Ale ok, do rzeczy.
Ponownie jesteśmy w tym momencie, gdzie ceny spadły i mogę polecić Wam telewizory o najlepszym stosunku ceny do jakości z kończącego się roku modelowego. Będzie krótko i zwięźle, zapraszam do czytania. I pytania!
CES był już ponad miesiąc temu. Te jedne z najważniejszych branżowych targów przyniosły kilka ciekawych informacji o nadchodzących telewizorach. A z racji tego, że większość producentów zdradziła już więcej szczegółów na swoich późniejszych konferencjach, można zabrać się za opisanie najbardziej interesujących tematów na ten rok.
Niedawno spędził u mnie dwa tygodnie ośmiocalowy Samsung Galaxy Tab S2 (SM-T710 – wersja bez LTE). Okazuje się, że jest to kawał przyjemnego urządzenia, nawet jeśli dalej nie jestem przekonany do koncepcji tabletów oraz dziwi mnie brak paru rzeczy.
W mobilnej dywizji Samsunga sporo zmieniło się w ciągu ostatniego roku. Design i oprogramowanie, dwie z chyba najbardziej krytykowanych cech urządzeń koreańskiego producenta, zostały znacząco poprawione. I również Tab S2, jako flagowy tablet koreańskiego producenta, załapał się na ten lifting.
Dla mnie te kilka dni z Notem 4 miały przede wszystkim przynieść odpowiedzi na następujące pytania:
czy jestem w stanie wyjść poza mój sweet-spot 4,7”, w którym jest mój obecny daily driver, Moto X 2013? GN4 jest jednak znacznie większym urządzeniem – przekątna ekranu dłuższa jest o cały cal.
czy korzystanie z rysika dalej potrafi dawać taką frajdę, jak podczas korzystania z Palma Tungsten E2? Czy może jednak używanie palców już tak mnie rozpuściło, że nie będę wyciągał go ze slotu?
czy jestem w stanie korzystac z TouchWiza? Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem lata temu po zakupie SGS2 było flashowanie najbardziej waniliowym softem ICS, jaki wtedy udało mi się znaleźć, później korzystałem już na stałe jedynie z urządzeń z gołym (Nexusy) lub niemal-gołym (Moto X 2013) Androidem. Bardzo nie lubię też jakichkolwiek fizycznych/nie-ekranowych przycisków na froncie telefonu.
czy będę mógł wykorzystać jego szeroki wachlarz funkcji w celu usprawnienia swojej pracy? Jak wygodna jest aplikacja pilota z IR blasterem, jak sprawuje się multitasking podczas, na przykład, jednoczesnego robienia zdjęć ekspozycji oraz robienia notatek z ilości wystawionych modeli? Czy aparat pomoże mi w raportach?
jak dobrze sprawdza się podczas gotowania, jako notatnik z przepisami, a przy okazji, już po gotowaniu – do strzelania foodpornu?
Dodatkowo podczas korzystania powychodziło kilka innych rzeczy, które opiszę na końcu tekstu.